poniedziałek, 21 stycznia 2013

What is bubble tea?

Taka była reakcja mojego tajwańskiego kolegi na pytanie którą bubble tea poleca. Jego zaskoczona mina świadczyła o tym, że naprawdę nie ma pojęcia co mam na myśli. Wytłumaczyłam, że chodzi mi o ich najsłynniejszy narodowy wynalazek, który zalewa Europę w ostatnim czasie, czyli herbatę w zafoliowanych kubeczkach, z dodatkami, sokami, tapioką i w ogóle.
Wtedy dowiedziałam się, że takie pojęcie jak bubble tea funkcjonuje tylko w naszym świecie, a jeśli już jest tutaj używane, to dotyczy jedynie jednego rodzaju herbaty z mlekiem i kulkami czarnej gotowanej tapioki. Czyli jest to kolejny wytwór naszej kultury, a nie tutejszej.
Picie herbaty i napojów na bazie herbaty jest na Tajwanie bardzo popularne. Istnieje wiele sieci sprzedających średnio 50 rodzajów tego wartościowego ekstraktu (np. Coco, Cha Time, Shinny Tea, Time for tea). Większość na szczęście dysponuje angielską wersją menu, którą wyciągają spod lady. Knajpki i sklepiki można spotkać równie często co Coffee Heaven w centrum Warszawy, a może nawet częściej. Herbatę w podobnej formie można kupić też w stołówkach uczelnianych, głównie w porze śniadaniowej. Wtedy wystawiana jest cała galeria gotowych herbat. Do wyboru mamy napoje na bazie herbaty czarnej, zielonej lub oolong, czyli tajwańskiej herbaty górskiej półfermentowanej o rewelacyjnym, charakterystycznym smaku. Każdą z tych herbat można zażyczyć sobie na ciepło lub zimno z mlekiem, sokiem i innymi dodatkami. (How much sugar? 0-30-50-70-100?).
Zasadniczą różnicą jest też cena wynosząca 10 - 60 NTD :)
Dlatego właśnie z kolorowymi kubeczkami chodzą wszyscy, bo dzięki takiej dostępności nie istnieje snobizm kawowo/herbaciany, tak bardzo powszechny w dużych miastach na zachodzie. A moją ulubioną ginger tea mogę popijać codziennie :)
Napój zimowy

Soki i galaretka owocowa
Kuszące opisy

6 komentarzy:

  1. Ale z Was nie-snoby z tymi herbatami! Przyślijcie mi please tej ginger tea...

    OdpowiedzUsuń
  2. To był akurat sok ze świeżego ananasa z.. solą i miodem :) Osobliwy smak.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piłam kiedyś japońską słoną herbatę z torebki (trochę jak rosołek instant), ale żeby sok owocowy z solą?

    OdpowiedzUsuń
  4. Najbardziej mnie uśmiało, że oni tego nie nazywają bubble tea! Ach ten międzynarodowy marketing!

    Swoją drogą jestem ciekawa czy te E co tam dorzucają do smaku się różnią? i co tam o tym zdrowotnie uważają :)

    A ile to dobrze posłodzone? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie uliczne soki są robione na Twoich oczach ze świeżych owoców, więc są absolutnie E-free. Zwykle są przepyszne :)
      Sama herbata też nie ma raczej konserwantów. Większość dodatków jest naturalna, chyba, że zażyczysz sobie jakiegoś wyszukanego syropu.
      Spróbuj jednak zamówić herbatę na ciepło z sokiem cytrynowym. Nie podgrzeją go, bo przecież witamina C ucieknie. I na nic tłumaczenia, że Ci na tym absolutnie nie zależy. Nie i już :)

      Usuń
    2. Dla mnie dobrze posłodzone to 30%.

      Usuń