niedziela, 4 maja 2014

Sto lat!

Tydzień temu w sobotę obchodziliśmy Dzień Króla, czyli królewskie urodziny. Zawczasu zaopatrzyliśmy się w pomarańczowe koszulki, żeby nie odstawać zbytnio od ludzi na ulicach. Prawie każdy tego dnia miał jakiś pomarańczowy element ubioru - od dyskretnie pastelowych apaszek i zwykłych T-shirtów po jaskrawe peruki, kapelusze, plastikowe okulary i pełne stroje. Do porannej kawy zafundowaliśmy sobie po ciastku pomarańczowym w kolorze i smaku, a potem ruszyliśmy do Hagi z nadzieją, że "coś się będzie działo".

Najwyraźniej "się działo" wszędzie, tylko nie w Hadze - już po drodze widzieliśmy na peronach spore grupki młodzieży kierujące się do Amsterdamu. Za to w Hadze było luźno, a poza ścisłym centrum wręcz pusto. Koniec końców wcale nas to nie zmartwiło, bo mogliśmy spokojnie skorzystać z ładnej pogody i pochodzić po mieście.

Zwyczajowo na chodnikach rozkładają się tego dnia ludzie wyprzedający mydło i powidło. Chyba rację miał kolega z pracy Eweliny, mówiąc: "W Dzień Króla Holendrzy wyciągają zawartość piwnic i sprzedają innym, którzy natychmiast wrzucają to, co kupili do swoich piwnic do następnego roku". Czego też tam nie było - zużyte gry dziecięce, robótki ręczne, pojedyncze talerzyki (żadne zabytki), zaśniedziała zastawa, wyblakłe obrazki... Nie znaleźliśmy dosłownie nic ciekawego. Za to spędziliśmy sporo czasu w parku przy pałacu królewskim, a potem ruszyliśmy jeszcze obejrzeć Pałac Pokoju (siedzibę Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości). Do samego pałacu nie ma wstępu, ale nawet przez ogrodzenie ładnie wygląda.

Na sam koniec wylądowaliśmy w Chinatown (ach, ten sentyment...), gdzie przy poprzedniej wizycie w Hadze jedliśmy na lunch świetne dim sum, a po południu wróciliśmy na obiad do rewelacyjnej knajpy z kuchnią kantońską. Tym razem postanowiliśmy dać szansę restauracyjce indonezyjskiej (jest ich trochę, również w Leiden) i nie zawiedliśmy się. Makaron ze smażonym tofu i kawałkami ryby na ostro smakował fantastycznie po całym popołudniu na nogach.

A kiedy dojechaliśmy z powrotem do Lejdy, okazało się, że w centrum właśnie ma się ku końcowi spora impreza świąteczna. Ale sądząc po ilości śmieci walających się wokół stwierdziliśmy, że chyba całkiem nieźle wyszliśmy na tych "obchodach" w Hadze ;)

Królewska rodzina
By King_Willem-Alexander,_Queen_Maxima_and_their_daughters_2013.jpg: Floris Looijesteijn derivative work: Surtsicna [CC-BY-2.0 (http://creativecommons.org/licenses/by/2.0)], via Wikimedia Commons
Urodzinowe ciastko


Pałac Pokoju

Ridderzaal, główny budynek kompleksu Binnenhof

Haski Manhattan

Brama do Chinatown (obejmującego jedną ulicę z przylegościami)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz