wtorek, 14 maja 2013

O muzyce

Na Tajwanie młodzi ludzie słuchają głownie miejscowej muzyki - łagodnych "hymnowatych" ballad, popu lub różnych elektronicznych gatunków. Jednak najważniejsza tutaj jest cała otoczka towarzysząca gwiazdkom. Mają one niemal identyczny styl. Dziewczyny wykreowane są zazwyczaj na przesłodzone lolitki o ogromnych oczach (zasługa kolorowych soczewek) i wygładzonych fryzurkach, a chłopcy przypominają gwiazdy boysbandów z lat 90tych. Głosiki mają przeciętne, ale i tak są uwielbiani. Do najbardziej popularnych odmian azjatyckiej muzyki należy K-pop, czyli koreańskie disco - "Gangnam Style" zna chyba każdy. Oprócz tego, fenomenem na skalę światową są gwiazdy w stylu Hatsune Miku, czyli całkowicie sztucznie wykreowane postacie śpiewające dzięki komputerowemu syntezatorowi. Dają one nawet holograficzne koncerty.
Kluby serwują mieszankę muzyki azjatyckiej i zagranicznych przebojów. Nastawienie do cudzoziemców jest raczej pozytywne o czym świadczy zazwyczaj darmowy wstęp. Normalnie wejście nie jest tanie, za to wydane pieniądze można "odebrać" w barze w formie drinków. Zabawa jest dość spokojna, ludzie raczej podrygują niż tańczą w grupkach na parkiecie, mało kto pali, co jest oczywiście pozytywne. Około godziny pierwszej pojawia się na scenie atrakcja wieczoru, a mianowicie team tancerek, który odstawia balet do kilku kawałków. Ich każdy ruch i gest jest wystudiowany i doprowadzony do perfekcji. Mają skąpe stroje, ale się nie rozbierają, przynajmniej nie tam gdzie mieliśmy okazję być. Pod sceną ślinią się panowie (większość klubowiczów), ale chociaż nie ma żadnej barierki wszyscy trzymają ręce przy sobie - przestrzegają zasad. Dla odmiany biali faceci chcący poderwać miejscową dziewczynę mogą zarobić guza. Miejscowym nie podoba się zagraniczna konkurencja.


Taki styl panuje w stolicy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz