Kluby serwują mieszankę muzyki azjatyckiej i zagranicznych przebojów. Nastawienie do cudzoziemców jest raczej pozytywne o czym świadczy zazwyczaj darmowy wstęp. Normalnie wejście nie jest tanie, za to wydane pieniądze można "odebrać" w barze w formie drinków. Zabawa jest dość spokojna, ludzie raczej podrygują niż tańczą w grupkach na parkiecie, mało kto pali, co jest oczywiście pozytywne. Około godziny pierwszej pojawia się na scenie atrakcja wieczoru, a mianowicie team tancerek, który odstawia balet do kilku kawałków. Ich każdy ruch i gest jest wystudiowany i doprowadzony do perfekcji. Mają skąpe stroje, ale się nie rozbierają, przynajmniej nie tam gdzie mieliśmy okazję być. Pod sceną ślinią się panowie (większość klubowiczów), ale chociaż nie ma żadnej barierki wszyscy trzymają ręce przy sobie - przestrzegają zasad. Dla odmiany biali faceci chcący poderwać miejscową dziewczynę mogą zarobić guza. Miejscowym nie podoba się zagraniczna konkurencja.
Taki styl panuje w stolicy |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz