Na Tajwanie wydaje mi się, że mało kogo to rusza. Jak już parę razy wspominaliśmy - nogi służą do trzymania skutera, a nie do chodzenia. W związku z tym nie ma problemu chodników, ławek, koszy na śmieci - mało komu są potrzebne. O ile jeszcze w Tajpej jako-tako da się poruszać pieszo, tak w pozostałych miastach, w których byliśmy (Hsinchu, Kaohsiung, Taichung, Hualien) to jest bezustanny slalom w trzech wymiarach. W trzech, bo domy stojące wzdłuż ulicy mają często ok. 10m szerokości, każdy z nich ma podcienie z knajpą albo sklepikiem, ale każde ma zrobioną wylewkę na innym poziomie. Dlaczego?! Oto jest pytanie. Dzięki temu nie trzeba chodzić na aerobik - step jest za darmo.
Same te budynki są zwykle betonowymi klockami, każdy innej wysokości, w kolorze ogólnoburym. Na dachu sterczą zbiorniki na wodę i gigantyczne banery reklamowe na stalowych albo bambusowych rusztowaniach. Na elewacjach - znane z każdego azjatyckiego filmu - krzykliwe szyldy, każdy w innym kolorze, z innym liternictwem, na innej wysokości i innej wielkości. Wzdłuż ulic ciągną się na słupach zwoje kabli, tworząc malownicze kłęby w miejscach rozgałęzień.
Na nowszych osiedlach wznoszone są gigantyczne wieżowce, po dwadzieścia i więcej pięter, ale również bez szczególnego polotu, najczęściej w formie wariacji na temat wysokiego kloca. Czasem wzdłuż kloca lecą jakieś estetyzujące filary, często jest zwieńczony kolonialną kopułą, która pasuje jak pięść do nosa, ale jak by nie pudrować, to jest to betonowy kloc. I nie wierzę, że ze względu na trzęsienia ziemi nie można stawiać jednocześnie ładnych i wytrzymałych budynków.
A zatem, obiecany niektórym jakiś czas temu, widok z naszego balkonu (kliknij, żeby powiększyć).
Po lewej stronie rozbudowuje się nowe osiedle. Po prawej szczątki zieleni od drugiej strony podgryzane już przez kolejne budowy. W oddali widać piękne góry, przy lepszej pogodzie pojawiają się jeszcze kolejne, wyższe pasma.
Dla porównania, jeszcze kilka miejskich widoków.
Jedna z setek bocznych uliczek w centrum |
Nasza ulica baj najt |
Schodek w górę, schodek w dół, lastryko, beton, terakota... Pseudo-chodnik w podcieniach ... |
... ale tak naprawdę wszyscy wiedzą, że to parking ... |
... bo piesi chodzą ulicą. |
Wysepka Qijin, wybrzeże Kaohsiung. |
W tym szaleństwie jest metoda ;)
OdpowiedzUsuńwyspa 旗津, a więc Qijin ;) Patrząc na miasto i wybrzeże z drugiej strony Monkey Mountain można się zakochać nawet w tych koszmarkach architektury
OdpowiedzUsuńOczywiście, masz rację! Skrzywienie anglojęzyczne ;) Poprawiłem, dzięki!
Usuń