poniedziałek, 4 marca 2013

On the path of enlightenment

Lubię azjatyckie świątynie. Mają niesamowity klimat, zwłaszcza wieczorem. Światło lampionów i zapach kadzideł skłaniają do refleksji. Zewsząd spoglądają na nas oczy przeróżnych bożków, czasem pogodnie, a czasem przerażająco. Większość świątyń jest wielowyznaniowa - tao i buddyjska, nieliczne są konfucjańskie. Na podświetlanych wieżach można wykupić miejsce, które zapewni nam pomyślność w wybranej sferze. Umieszczona zostaje tam wówczas karteczka z naszymi danymi i data rozpoczęcia. Działa to na zasadzie abonamentu obejmującego zazwyczaj cały rok. Im wyżej położona będzie nasza karteczka, tym lepiej zadziała moc boska ;)
Raczej nie ma ustalonego grafiku obrzędów, czy mszy, ludzie przychodzą kiedy chcą. Czasem modlą się przed ołtarzem z kadzidłami w rękach, składają kwiaty w ofierze, przynoszą jedzenie do pobłogosławienia, oczekują wróżby lub odpowiedzi na pytania. Jedzenie zostawiają na specjalnych stołach, po czym okrążają wnętrze świątyni trzy razy w jakiejś intencji. Wróżbę losują wyciągając drewniane patyki ze stojaka. Odpowiedź na pytanie do konkretnego boga mogą uzyskać rzucając na ziemię specjalnie przeznaczone do tego drewienka o nerkowatym kształcie. W zależności od tego jak się one ułożą odpowiedź brzmi - tak, nie, lub spróbuj jeszcze raz. Proste.




2 komentarze:

  1. A Tobie coś bogowie przepowiedzieli? Może wyniki doktoratu?

    Tak / nie / spróbuj ponownie (inną metodą ;))

    OdpowiedzUsuń