Singapurskie zoo znajduje się na północ od miasta i jest ogromnym ogrodem, którego przejście zajęło nam parę ładnych godzin. Ku naszemu wielkiemu zaskoczeniu i wbrew warunkom klimatycznym - nie śmierdzi! Wprowadzono tam ciekawe rozwiązania, dzięki którym prawie nie ma klatek, tylko wygrodzone tereny zapewniające bezpieczeństwo ludziom, albo pomieszczenia osłonięte szybami. Powierzchnia wybiegów jest bardzo duża, a przestrzeń pomiędzy porasta gęsty las. Również odległości między poszczególnymi grupami zwierząt są znaczne, po zoo krążą nawet meleksowate kolejki. Przygotowano też sporo ciekawostek - tablic z informacjami na temat danego gatunku, eksponatów w stylu koła ratunkowego, którym bawił się tygrys (nie skończyło się to dobrze dla koła), czaszek, skór i zębów, a także atrakcji dla dzieci - filmów przyrodniczych, czy przejażdżki na słoniach.
Jedną z największych atrakcji zoo są białe tygrysy, czyli rodzeństwo z mutacją genetyczną. Mają białe futro w czarne paski, niebieskie oczy i różowe poduszki łap. Niestety podczas naszego pobytu pandy pojechały w odwiedziny do innego zoo, ale prędzej bym się nastawiała na oglądanie ich na Tajwanie niż w Singapurze.
Latający kot. Nietoperz o rozpiętości skrzydeł ok. 2m. |
Co to jest to pierwsze zwierzę od góry, podobne do tapira, ale dziwnie umaszczone?
OdpowiedzUsuńAle to jest właśnie tapir - tapir malajski, największy z rodziny. A Ty jakiego tapira znałaś?
Usuń