Mężczyzn widuję niezwykle rzadko, gdyż otaczają mnie głównie rozchichotane grupki niskich i drobnych chłopaczków o wyglądzie piętnastolatków. Grupki krążą po korytarzach uniwerku, chodnikach miejskich, chodzą razem jeść, śpią razem na wykładach. Bardzo mało jest paczek mieszanych, ewentualnie trafiają się pary odseparowane od towarzystwa. Generalnie większość dzieli się na "dziewczynki" i "chłopców" jak w pierwszych klasach szkoły podstawowej. Myślę, że może to wynikać z tego, że większość studentów mieszka w akademikach, czyli osobno.
Przeciętny Tajwańczyk - opis od góry: fikuśna fryzurka, czasem farbowana, okulary, nos w iPadzie, zero zarostu, wąska szczęka, szczupła sylwetka, bardzo chude i zwykle krzywe nogi (tak, kobiety też na to patrzą, przynajmniej ja!). No i tak mniej więcej do czterdziestki ;) Inną cechą charakterystyczną jest chwiejny krok i bardzo wolne tempo chodzenia. Raz spytałam kolegów, czy naprawdę zawsze tak wolno chodzą, ale nie wyczuli mojego sarkazmu i usłyszałam "tak"! Nie wiem, czy ktoś kojarzy scenkę z japońskich kreskówek, kiedy facet jedzie na rowerze i kolana rozstawia zupełnie na boki, jest mocno pochylony i kiwa się na siodełku. Byłam przekonana, że jest to pokazane w ten sposób tak dla żartu, ale oni naprawdę tak jeżdżą. Mam na myśli to, że poruszają się często w sposób mało skoordynowany. Trafiają się też oczywiście jednostki z wypracowaną masą mięśniową, ale te widuję głównie na siłowni, potem widocznie giną gdzieś w czeluściach swoich grup badawczych. Czasem mają fajne ciuchy, dużo gadżetów, koraliki, kolczyki itp. Sama chciałabym takie mieć. Niektórzy sprawiają wrażenie jakby całe przedpołudnie spędzili przed lustrem. Pewnie można by z nimi pogadać o kremach i żelach do włosów.
Niedawno spotkałam się ze stwierdzeniem, że o wiele więcej jest par "mieszanych", gdzie kobieta jest Azjatką, a facet jest biały, niż odwrotnie. Rzeczywiście tak jest, ale może to wynikać z faktu, że faceci rasy kaukaskiej są.. facetami, tzn. mają więcej męskich cech, niż lokalni i mają duże powodzenie u płci przeciwnej, a przede wszystkim potrafią okazać zainteresowanie i przejąć inicjatywę. Jak to określił jeden znajomy, tajwański sposób bycia cechuje "zero flirtu", czyli nie zaznamy tutaj bezczelnych spojrzeń i uśmiechów, zero zaczepek słownych. Czasem tylko hello o którym pisałam wcześniej, ale jeśli zareaguje się na powitanie, można być pewnym, że delikwent spłoni się jak panienka. Chętniej porozmawiałby za pośrednictwem czata, niż na żywo. Widziałam wiele takich par, które siedzą razem np. przy stoliku i wpatrują się, każde w swoją komórkę. Powinnam raczej napisać iPhona, gdyż komórka to takie archaiczne określenie. Może w ten sposób się komunikują, albo już piszą na fb jaka wspaniała randka była i co jedli.
To wszystko sprawia, że jak dla mnie otaczające obiekty są mało męskie, a więc mało atrakcyjne. De gustibus non est disputandum.
Z moich obserwacji wynika, że Tajwańczycy potrafią być opiekuńczy i czuli, często przytulają się na ulicach, ale nie całują. Dużo ciepła okazują też swoim dzieciom. Są bardzo pomocni i raczej ulegli. Ciekawe jest to, że często noszą torebki za swoimi kobietami. Na pewno nie chadzają z kolegami na piwo, gdyż zwykle nie mają na to czasu, ale również jak większość Azjatów często nie mogą pić alkoholu. Ja bym wolała, żeby mój facet wracał do domu ubawiony, niż udręczony pracą. Porozmawiamy rano ;)
Ciekawy wpis. Mniej wiecej sie zgadzam.
OdpowiedzUsuńA czy widzialas metamorfoze tajwanskiego faceta? Leci taki do Hameryki, wysiada z samolotu i staje sie typowym macho samcem, tyle ze delikatniej wygladajacym.